Bruno to mieszkaniec Powiatu Polickiego. Oto jego historia:
Właśnie dostałam w ramiona mojego nowo narodzonego synka. Spojrzałam w jego piękne, błękitne oczka, a szczęście nie miało granic. Przeniosłam wzrok na rączki i poczułam skurcz w żołądku. Odkryłam nóżki i już nie mogłam powstrzymać łez. Płakałam, sądząc, że to tylko koszmar, że zaraz się obudzę, a mój synek będzie zdrowy! To była jednak prawda, najczarniejsza, najbardziej brutalna — koszmar każdego przyszłego rodzica stał się naszą rzeczywistością… Nasz kochany Bruno ma jednak szansę na normalne życie! Jednak cena za to jest gigantyczna. Bardzo prosimy, pomóż naszemu synkowi… Wierzymy w cud!
Jak to mogło się stać? Przecież żaden lekarz, który badał mnie w ciąży, nie zauważył niczego niepokojącego! Spodziewaliśmy się zdrowego synka, nie wiedząc, że najpiękniejsza chwila w naszym życiu zmieni się w najstraszniejszą. Moim oczom ukazały się zniekształcone rączki — prawa ma tylko dwa paluszki, lewa trzy. Najgorzej jednak jest z nóżkami… Wykręcone, wygięte pod nienaturalnym kątem, bez kości piszczelowych! Bruno był na świecie zaledwie 10 minut, a lekarz już nam powiedział, że nogi mojego synka muszą być amputowane. Nie miał dla nas serca, tylko kilka brutalnych słów…
Mnóstwo pytań bez odpowiedzi, przerażenie, co będzie dalej? Jaka przyszłość czeka nasze dziecko, jak sobie poradzi? W szpitalu byliśmy tydzień, synek każdego dnia przechodził mnóstwo badań. Jak tylko nas wypuszczono, pojechaliśmy do najlepszego ortopedy w mieście, a ten wysłał nas do najlepszego ortopedy w Polsce. Rozpaczliwie mając nadzieję na to, że usłyszymy coś pozytywnego, jeździliśmy od lekarza do lekarza. Wszędzie jednak to samo: “To najgorsza wada, jaka mogła się trafić. Nic nie możemy zrobić. Amputujemy nogi, a państwa syn będzie chodził w protezach.”
Nie zliczę łez, które wylaliśmy podczas kolejnych nieprzespanych nocy. Nie mogliśmy się jednak rozpaść na kawałki, musieliśmy pomóc naszemu dziecku! Skoro w Polsce lekarze nie widzą szans na ratunek, zaczęliśmy szukać go na własną rękę. Wpisaliśmy “Tibial Hemimelia” w wyszukiwarkę, od razu wyskoczyło nazwisko doktora Paley — światowej sławy specjalisty, który sprawia, że dzieci skazane na amputację biegają na własnych nóżkach! To właśnie on stworzył metodę rekonstrukcji i wydłużania kości. Poznaliśmy rodziców dzieci, które, także dzięki zbiórkom na Siepomaga.pl, przeszły operacje i dziś są sprawne! Po raz pierwszy od wielu miesięcy zaczęliśmy mieć nadzieję — pojawiło się prawdziwe światło, które rozświetliło nasz mrok strachu.
W lutym tego roku prof. Paley był w Polsce, pojechaliśmy na konsultację. Dokładnie zbadał Bruna, a my byliśmy tak zdenerwowani, że nie słyszeliśmy nic. Modliłam się, żeby nie usłyszeć słów, które dotychczas padały z ust polskich lekarzy. To była ostatnia szansa synka! Dr Paley kazał nam usiąść i powiedział, że mamy na chwilę zapomnieć o całym smutku, że mamy nie płakać, bo Bruno będzie chodził, jego nóżki można uratować! Zalała nas fala radości, a do oczu napłynęły łzy — tym razem były to łzy szczęścia, nieopisanej ulgi…
Chociaż od pewnego czasu dr Paley operuje też cyklicznie w Polsce, wada Bruna jest na tyle skomplikowana, że musimy pojechać do kliniki na Florydzie. Tam synka czekają trzy skomplikowane operacje i intensywna rehabilitacja — wszystko w ciągu 9 miesięcy. Po tym czasie Brono będzie chodził! Koszmar może znowu zamienić się w przepiękny sen, nasze dziecko może zyskać szansę na normalne życie, na sprawność! Niestety, na naszej drodze stoi wysoki mur, nie do przeskoczenia…
Ponad 1 200 000 złotych — to cena, którą musimy zapłacić za uratowanie nóżek naszego synka. Gigantyczna, jednak nigdy byśmy sobie nie wybaczyli, gdybyśmy choć nie spróbowali… Dziś Bruno ma roczek, gdyby był zdrowym chłopcem, zaczynałby chodzić. Teraz tylko staje na swoich kikutach, tracąc równowagę. Gdy widzi, jak jego starszy braciszek Natan biega, zalewa się łzami. Choć taki malutki, chyba już wie, że jest inny, że nie może… Dr Paley powiedział nam, że operacja powinna być przeprowadzana między 2 a 3 rokiem życia. Przez całe nasze życie nie zarobimy tak ogromnych pieniędzy, jak więc zdobyć je w kilkanaście miesięcy?
Sami nie damy rady, to pewne. Wiemy jednak, jak ogromna moc drzemie w ludziach i wierzymy w cud dla naszego synka. Gdy Bruno się uśmiecha, zapominamy na chwilę o wszystkich smutkach i zmartwieniach. Jego ufne oczka patrzą na nas, zupełnie jakby chciał nam powiedzieć, że on wie — mama i tata zrobią wszystko, by jego nóżki zostały uratowane! Bardzo prosimy, dołącz do naszej walki o cud dla synka. Uciekamy przed amputacją, przed kalectwem. Jeśli nam pomożesz, musi się udać!
Profil na Facebook'u: https://www.facebook.com/bruno.waszczuk/
Zachęcamy do polubienia oficjalnego profilu Starostwa Powiatowego w Policach na Facebook'u ---> PROFIL